środa, 18 marca 2015

shikatema 5

                                  ROZDZIAŁ V

Oczami Shikamaru

Stałem w pokoju pełnym krwi.Na ścianach była krew oraz na podłodze na której leżała jakaś sylwetka.Podszedłem do przodu i spojrzałem na nią.To była Temari umazana krwią oraz całą posiniaczona.Dopiero teraz zorientowałem się że w ręce trzymam kunai.Pochyliłem się nad martwą dziewczyną i usłyszałem:
-Nara wstawaj!-ktoś krzyknął

Otworzyłem oczy i zobaczyłem że nade mną stoi Temari.
-Przepraszam ze wczoraj wyszłam tak bez pożegnania,ale musiałam coś załatwić-odparła,a siadłem na łóżku.
-Ciesze się ze widzę cie żywą-powiedziałem i się do niej przytuliłem
-No wiesz Shikamaru...czuje się żywa...czemu miałabym nie żyć?-zapytała
A ja dalej trzymając głowę na jej ramieniu powiedziałem:
-Nie chce cię stracić- wypaliłem,ale dopiero później skapnąłem się co powiedziałem-Bo jesteś moją dobrą przyjaciółką i świetną dziewczyną-dodałem oraz uśmiechnąłem się
-Przecież ty uważasz ze jestem upierdliwa-powiedziała zdziwiona,a do mnie dopiero dodarło co powiedziałem
-Znaczy się...-zacząłem-Czemu ja tak uważam?-zapytałem na głos
-Eh Nara to nie moja sprawa czemu tak uważasz-powiedział,a ja dopiero teraz się od niej oddaliłem gdyż cały czas byłem do niej przytulony
Cholera Shikamaru o czym ty myślisz?Boże nie to nie może być prawda.Przecież...Nie,a może...Wszystko mi się miesza...,ale czy to może być prawda...Nie na pewno nie,a jednak.Cholera co się ze mną dzieje?!Nidy się tak nie zachowywałem,ale to jest upierdliwe...
-To co chcesz robić Shikamaru?-zapytała dziewczyna
Czy ona mi proponuje coś ciekawego?Hmmm...Jakby się tak zastanowić to jest coś co chciałbym zrobić...Znaczy się nie...Cholera o jakich ja rzeczach myślę?To jest takie zboczone...Ale z drugiej strony...Boże Nara ogarnij się!!!
-To co chcesz robić?-zapytała blondynka i pomachała mi przed oczyma-E Shikamaru co się z tobą dzieje?
No właśnie co?To jest jakieś porąbane przecież ja mam wysokie IQ,a nic z tego nie rozumiem.Wyszedłem z łóżka i skoczyłem przez otwarte okno na pole.Cholera zapomniałem przecież jest zima,a ja w samych spodenkach.Stanąłem pod oknem i wyszedłem na nie.Gdy byłem na parapecie to zachwiałem siei spadłem na Temari tak że doszło między nami do "przypadkowego" pocałunku.Nie będę zaprzeczyła że mi się podobało,ale nie będę też kłamał że troszku inaczej wyobrażałem sobie mój pierwszy pocałunek.Gdy skończyliśmy się całować to wstałem i podałem Temari rękę,ale ona strzeliła mnie tylko wachlarzem po głowie.
-Nie chciałem cie pocałować!
No jasne że chciałem :D,ale mogło to wyglądać inaczej
-To za to że wyskoczyłeś jak jakiś zboczeniec z okna!-wykrzyczała-A teraz jesteś cały czerwony na policzkach-powiedział i przyłożyła mi rękę do czoła
Na pewno nie przez to jestem taki czerwony...
-Dobrze że nie masz gorączki,bo dostałam bym ochrzan-powiedział i wzięła mi z czoła rękę-I kolejnym razem mógłbyś nie skakać okna...Nie wiedziałam że moja pytanie było takie straszne-dodała zdziwiona
Hahhahh.Nie za bardzo  wiem o co jej chodziło z tym pytaniem.
Nagle do mojego pokoju szpitalnego weszli rodzice.
-Dzień dobry Temari- powiedziała moja mama
-Dzień dobry-odparła-Mam takie małe pytanie?
-Pytaj o co chcesz-odparł mój ojciec
-Czy Shikamaru w domu też skacze z okna?-zapytała,a ja się lekko zarumieniłem
-No to jest...Dość dziwne-powiedział mój ojciec-Ja w jego wieku robiłem lepsze rzeczy-dodał i uśmiechnął się do mojej matki
-Specjalnie do Suny do ciebie przyszliśmy żeby ci potrzebne rzeczy przynieść,bo wiemy że tutaj sobie długo posiedzisz,a ty sobie robisz jakieś zabawy za oknem-powiedziała mama
-Ale mamo...To nie tak...Znaczy się takk,ale to nie o to chodzi...Znaczy się chodzi...ale...Cholera co ja wygaduje?!Skoczyłem,bo się na chwile zamyśliłem-odparł jeszcze bardziej się czerwieniąc oraz siadając na łóżku szpitalnym
-Twoje zachowanie jest do ciebie nie podobne-zauważyła moja mama
-E...Moje pogadać sam na sam z tatą?-zapytałem,a Temari i mama wyszły z pokoju
Mój tata usiadł koło mnie na łóżku i zapytał:
-O co chodzi Shikamaru?
-No...chyba....się...ja....ehhh...czemu tak trudno...
-Zakochałeś się w Temari- zasugerował ojciec
-Skąd ty tatko to...wiesz?-zapytałem
-Twoje zachowanie jest dziwne jak na członka klanu Nara,ale jestem twoim ojcem,a wiesz że rodzice zawsze wiedzą jak ich dzieci się zakochują
-Ale to nie jest normalne
-Twoje uczucia wobec Temari?
-No tak,bo to przecież Temari.Dziewczyna która jest inna niż wszystkie inne dziewczyny.Rany co ta wygaduje?-powiedziałem i chwyciłem się za głowę
-To normalne i nie przejmuj się tym-powiedział mój ojciec i machnął ręką
-Alee tatko....bo jak ja wróciłem prze to okno too..tak jakby spadłem na Temari i się pocałowaliśmy...Ehh.Co ona sobie teraz pomyśli?Cholera czemu ja tak często o niej myślę?I o tych jesz oczach?Oraz ustach..Boże...Co się ze mną dzieje?!Zaczynam się robić taki że nic z tego nie ogarniam.
-Jeśli będziesz te tak zachowywał to ona szybko te twoje uczucia odkryje.Lepiej nie mów przy niej takich rzeczy synu
-Dam rade nie mówić,ale te rumieńce.Co z nimi zrobić?-zapytałem
-Z nimi nic nie zrobisz.Jak coś to mów że ci strasznie gorąco
-Ok dzięki tato
Godzinę później byłem już sam z Temari w pokoju szpitalnym gdyż rodzice poszli do pobliskiego hotelu,a ja leżałem na łóżku z rękami pod głową.
-Shikamaru...czy ty no wiesz?-zapytała, ja odwróciłem głowę w jej stronę
-Specjalnie mnie pocałowałeś?
Cholera.Co ja ma teraz powiedzieć?Nie mogę jej okłamać,ale nie mogę jej tez powiedzieć prawdy.
-Nie-wykrztusiłem-Ale...jak było?-zapytałem zaciekawiony
-No cóż...-zaczęła spokojnie dziewczyna-Było nawet fajnie...Bardo fajnie-dodała
-Mówisz jakby to był twój pierwszy pocałunek
-Bo to właściwie był mój pierwszy...-powiedziała
-Ach...-wykrztusiełm
-A twój?
-Też pierwszy...
-Ehh
-Ale ciesze się że z tobą całowałem- powiedziałem dumny
-Cczemu?-zapytała krztusząc się śliną
-Bo jesteś fajna dziewczyną-powiedziałem i usiadłem na łózko na przeciwko niej
-Ddziekuje- powiedziała lekko się rumieniąc-A ty też jesteś całkiem fajny
Rany ja tak nie mogę muszę jej to powiedzieć.Teraz albo nigdy...
-Temari-powiedziałem i wziąłem dziewczynę za rękę-Ja muszę ci coś powiedzieć-zacząłem-Bo ja się w tobie zakochałem,ale wiem że nie mam u ciebie szans.Ja..Kocham cię Temari-powiedziałe,a dziewczyna nic nie odpowiedziała
-...
-Ehh wiedziałem ze tak zareagujesz.-odparłem znudzony tym wszystkim
-Shikmaru...Jesteś wspaniałym chłopakiem może trochę leniwym,ale wspaniałym.
-Ja też cię kocham-I pocałowali się tak namiętnie jak nigdy
CDN

sHIKATEMA 4

                               ROZDZIAŁ IV

Oczami Shikamaru:

Otworzyłem oczy i byłem w jakimś białym pomieszczeniu.Leżałem podłączony do jakiegoś urządzenia.
-Widać że się obudziłeś-powiedziała kobieta  stojąca obok
-Co ja tu robię?-zapytałem
-Miałeś gorączkę na pustyni i zemdlałeś-odparła i zaczęła coś notować na kartce
-A Temari?
-Ta blondynka?O nią ci pewnie chodzi.Jest u swojego brata w gabinecie i zajmuje się papierkową robotą-dodała kobieta i się uśmiechnęła
-Aha-powiedziałem i poprawiłem się na łóżko-Kiedy będę mógł z tond wyjść?-zapytałam po chwili
-No nie prędko-odparła
-Ale ja muszę się zobaczyć...-zacząłem
-Shikamaru!-wykrzyczał ktoś i rzucił na szyje oraz dostałem wachlarzem-Głupi nie rób już tak więcej-dodała blondynka
-To ja zostawiam was samych-powiedziała lekarka i wyszła z pokoju,a Temari jakby nic mnie puściła i stanęła koło łóżka
-Więc...-zacząłem-I co z misją?
-Na razie została wstrzymana-powiedziała
-A powiesz mi gdzie ja jestem?-zapytałem,a dziewczyna się zaśmiała
-Masz takie wysokie IQ a nie wiesz gdzie jesteś?W szpitalu w Sunie-odparła
-I z tego co wiem to sobie tutaj posiedzę-powiedziałem
-Wyśle do ciebie Kankuro to nie będziecie się nudzić
-A ty nie możesz tutaj przychodzić?-zapytałem i się uśmiechnąłem
-A chcesz żebym przychodziła?-zapytała i się lekko zarumieniła
-No wiesz jesteś moją koleżanką po fachu więc..-zacząłem,a dziewczyna trochę zrobiła się smutna-Zawsze jest fajnie gdy się z kimś rozmawia i się go rozumie-dodałem
-Ok jak chcesz to przyjdę do ciebie jutro i porozmawiamy o nie wiem czym tam chcesz-powiedziała
-A wiesz cokolwiek o chmurach?-zapytałem
-No...są białe-powiedziała
-Nie możemy zobaczyć, co znajduje się po drugiej stronie Galaktyki, ponieważ w centrum
są ciemne chmury gazu i pyłu, czyli materii międzygwiazdowej. Podobne chmury odkrywano
także w innych częściach nieba. Zwiemy je mgławicami. Na niebie widzimy dwa rodzaje mgławic: ciemne i jasne.-powiedziałem i zdałem sobie sprawę że dziewczyna tego nie rozumie.-Ok to powiem co różne ciekawostki o życiu tylko powiedz o czym dokładnie?

-Hmm....-zamyśliła i spojrzała n okno-Jest środek Listopada i pada śnieg-powydziwiała i podeszłą do okna koło mojego łóżka i je otworzyła,a na moje ręce zaczęły spadać płatki śniegu-Nigdy nie widziałam śniegu w Sunie-powiedziała
-Serio?-zapytałem zdziwiony
-Mało kiedy tutaj pada śnieg albo deszcz.-powiedziała-Z tego co mi mówiła starszyzna jak byłam mniejsza to padał ponad trzydzieści lat temu.
-To zamień się,bo ja nie lubię śniegu,a w Konoha jest więc pewnie ci się spodoba-powiedziała
-Nie lubisz śniegu?-zapytała i się do mnie odwróciła
-Nie lubię ponieważ ojciec zawsze każę mi odśnieżać przed domem-powiedziałem i włożyłem ręce pod głowę-to jest takie upierdliwe
-Dla ciebie wszystko jest upierdliwe-powiedziała do mnie-Wieczny leń nie lubi śniegu mogłam się tego domyślić-powiedziała i wyszła sali,a ja zostałem sam...

Shikatema 3

                                 ROZDZIAŁ III


Oczami Shikamaru:

Wraz z Temari przeszedłem już pieszo chyba z osiem godzin,a dalej nigdzie nie widziałem Suny.Zauważyłem przed chwilą ze Temari jest ubrana.Wiem że to głupi brzmi,ale tak jest.Oboje byliśmy zmęczeni,ale żadne nie potrafił się do tego przyznać i szliśmy w milczeniu,ale Temari przerwał cisze:
-Robi się ciemno i chyba ty też jesteś tak zmęczony jak ja.To zróbmy postój i coś zjedzmy.-zaproponowała
Pokiwałem tylko głową na tak i usiadłem na piasku.Był ciepłu wręcz gorący,bo przecież była to pustynia.Ostatnio zapominał co myślę.Jakoś tak nie mogę się skupić przy Temari i tych jej blond włosach oraz pięknych oczach.Stop o czym ja myślę?
-Tobie też jest tak gorąco?-zapytałem
-Przyzwyczaiłam się do pustyni i nie czuje gorąca.
Przez co najmniej dwie godziny siedzieliśmy w milczeniu i w końcu zaczęło się robić ciemno.
-To ty idź spać,a ja wezmę pierwszą wartę-powiedziałem
-Nie,bo ja wezmę-odparła
-Jesteś zmęczona to się prześpij.-powiedziałem
-Nie jestem to ty jesteś-warknęła
-Według mnie jesteś.Połóż się żebym cie jutro nie musiał nieść-powiedziałem
-Jak tak to pełnie warte z tobą
-Nie nie pełnisz-podszedłem bliżej i dopiero teraz zobaczyłem jakie ona ma prześliczne oczy.Stop Nara nie myśl w ten sposób o niej to tylko koleżanka.Temari No Sabaku to tylko koleżanka i wyłącznie koleżanka.Nikt więcej koleżanka.
-To kto w końcu pełni wartę?-wyrwała mnie z rozmyśleń blondynka.
-Ja pełnie ty śpisz-odparłem-I nie przyjmuje odmowy
-Jesteś strasznie uparty-odparła i położyła się na piasku-Dobranoc
-A ty bardo upierdliwa- powiedziałem-Miłych snów
Pól godziny później byłem już prawie w krainie snów tylko ze musiałem pełnić wartę wiec jakoś się trzymałem.Nie wiem czemu,ale boli mnie głowa i mam trochę mroczków przed oczyma.Wstałem z piasku i spojrzałem na Temari która spała.
-Jejku,ale ona jest śliczna-powiedziałem na głos
-Schikamaru o kim ty ty mówisz?
-To ty nie spisz?-zapytałem blondynki która usiadła na piasku po chwili zrobiłem to samo
-Nie mogę spać.-odparła-O kim mówiłeś że jest śliczny?
-O tym-powiedziałem i wskazałem na kaktus który znajdowała się koło mnie
-Masz dziwne upodobania-powiedziała i się zaśmiała,a później do tchnęła mojej głowy-Masz gorączkę-dodała.
Nie wiem czemu,ale przez to że jej dothneła to chyba się trochę zarumieniłem,bo zrobiło mi się jeszcze cieplej
-I masz rumieńce-powiedziała-Muszę wysłać ptaka do Kankuro -dodała po chwili
-Ptaka.Gdzie znajdziesz tutaj ptaka?-zapytałem
Dziewczyna wyciągnęła ze swojej torebki małego ptaszka.
-O rany jaki słodki-powiedziałem-Znaczy się fajny-dodałem po chwili
Dziewczyna wyciągnęła z mojej torby papier i tusz oraz zaczęła pisać.Gdy skończyła przywiązała do nóżki ptaka i powiedziała mu żeby poleciał.
-Jak się czujesz?-zapytał dziesięć minut później...

Shikatema 2

                                      Rozdział II

Oczami Shikamaru:

-Kobieto czy ty nie umiesz chodzić szybciej?-zapytałem kiedy razem z Temari zbliżałem się do mojego domu
-To moje normalne tępo.A co ci się tak spieszy?-tym razem ona zapytała
-Nie chcę żeby moi rodzice byli w domu,bo będą głupie pytania zadawać-odparłem i podszedłem do drzwi-Świetnie-spojrzałem na zamek od drzwi-Już są -dodałem-Dobra chodź,ale ni...-nie dokończyłem,bo ojciec otworzył drzwi
-Shikamaru kim jest ta panienka?-zapytał,a za nim pojawiła się moja mama
-Mamo,tato to jest Temari -wskazałem na blondynkę stojącą obok mnie-Dziewczyna z którą mam misje i bardzo upierdliwa kobieta-dodałem po cichy-ale Temari to musiała usłyszeć,bo znowu dostałem wachlarzem na co moi rodzice się roześmiali-Mogłabyś mnie nie bić co pięć minut?-zapytałem
-Nie.to moje ulubione zajęcie-powiedział Temari-A ponieważ jesteś w pobliżu to ty obrywasz-dodała na co moi rodzicie znów się roześmiali
-To czego potrzebujecie?-zapytała mama
-Ja bym się chciał położyć-powiedziałem-Ale mam misje
-A ja bym chciała innego do misji-odparła Temari
-Chodziło mi co chcecie z domu
-A no właśnie-powiedziałem-Musze się spakować-powiedziałem i wbiegłem do środka zostawiając Temari z moimi rodzicami
Pobiegłem po schodach na górę i wszedłem do pokoju.Wyciągnąłem torbę i włożyłem do niej potrzebne rzeczy.Zamknąłem drzwi i wyszedłem z pokoju,ale w odwrotnej kolejności.
I zbiegłem po schodach.Wyszedłem z domu i omal nie potchnąłem się o próg.
-Ach ten mój syn-powiedziała mama-Uważaj tam na siebie i pamiętaj zawsze myj zęby-dodała i mnie wycałowała i uściskała
-Mamo przestań.Nie jestem już małym chłopcem-powieszałem,a mam mnie puściła
-Skarbie.Przepraszam.Zapomniała że ty jesteś już dorosły i że od dziś będziesz mieszkał we fosie.To póki mieszka pod moich dachem to będę cię całować i przytulać ile będzie mi pasowało!Zrozumiano?-powiedział i zbiła mnie po głowie patelnią
-Al...-zacząłem,ale Temari mi też dobiła głowę wachlarzem po raz kolejny
-Nie ma "ale" tylko przeproś swoją mamę-odparła blondynka
-Mamo przepraszam-powiedziałem i przytuliłem się do kobiet która mnie urodziła-A teraz możemy już iść?-zapytałem
-Tak teraz możecie-odparł mój ojciec
-To do widzenia-powiedziała Temari
-Do widzenia-odparł moi rodzicie i poszliśmy przed bramę Konohy
-Masz fajną mamę-powiedział moja towarzyszka
-Ta dzięki-powiedziałem
-Stój-odparł i podeszła do mnie-Wyglądasz nie na miejscu-dodała i zaczęła mi coś robić z twarzą -Mogę wiedzieć co ty robisz?-zapytałem zdziwiony
-Wycieram ci szminkę z twarzy głuptasie-powiedziała
-Temari!Shikamaru!Co wy robicie?-zapytał znajomy głos jak się okazało to był Naruto -Od kiedy ze sobą chodzicie?-zapytał blondyn
-Nie chodzimy,ale mamy misje-powiedziałem
-E już myślałem że...-zaczął,ale Temari nie pozwoliła mu skończyć
-To się myliłeś.To cześć-powiedział i poszła na przód
-Narka-odparł i poszedł w lewo
Podbiegłem do Temari i poszliśmy do Suny...

ShikaTema

                                   ROZDZIAŁ I

Oczami Shikamaru:

  - Ależ to jest upierdliwe - powiedziałem kierując się w stronę gabinetu Hokage - Czy ta kobieta zawsze musi mnie wzywać jak oglądam chmurki?-zapytałem się sam siebie i wszedłem do gabinetu piątej
-Nara dobrze cie tu widzieć,ale pamiętaj masz pukać to że prawie codziennie tu przychodzisz to nie znaczy że możesz czuć się tutaj jak w domu-powiedziała Tsunde i kazała zamknąć drzwi
-To pani mnie tu wzywa przecież nigdy nie mówiłem że chcę tutaj przychodzić-powiedziałem i ziewnąłem
-Mam dla ciebie pewne zadanie...-zaczęła
-Codziennie mam jakieś zadanie-odparłem-Typu że mam wyprać pani skarpetki-dodałem
-Tym razem masz się udać do Suny i przekazać wielmożnemu Kazekage ten list-powiedział i podała mi kopertę-Jako że jesteś teraz Ambasadorem masz na to tydzień,a misje do kraju fal zrobisz później-dodał kobieta
-Ja ambasadorem Konohy?kto mnie wybrał?-zapytałem z niedobieżeniem
-Twoja przyjaciółka z Suny
-Przecież ja nie mam żad...-powiedziałem,ale nie skończyłem,bo dostałem wachlarzem w głowę-Temari -powiedziałem i odwróciłem się tyłem do  szanownej Kage
-Nara mógłbyś okazać trochę bardziej szacunku dziewczynie-powiedziała Tsunde -Jest tutaj gościem oraz twoją koleżanką w misji
-A czemu mam z nią iść do tego kraju Fal i do Suny?Nie było lepszej?-powiedziałem,ale szybko tego pożałowałem,bo znowu oberwałem wachlarzem
-Nara ty się musisz jeszcze tak wiele nauczyć-powiedziała Temari która do tej pory się nie odzywała
Co jak co,ale ona mnie przyprawia o odruchy wymiotne.
-Temari jest bardzo dobra w tym co robi i chyba nie chciałbyś iść na te misje z Naruto mój drogi-powiedział Tsunde
-Ok.Może być.-powiedziałem
Nie może być przecież ta dziewczyna jest taka upierdliwa i nieznośna,a nawet bardziej niż Naruto,a ja z nim ledwo wytrzymuje
-Na co czekacie?-zapytała hokage-
Do misji,ale już.Pamiętajcie macie tydzień.
Wraz z Temari wyszedłem z jej gabinetu i skierowałem się do wyjścia,ale Temari stanęła.
-A tobie co?-zapytałem
-Będę tak stać dopóki mnie nie przeprosisz-odparła i założyła ręczę na pierś
-Za co ja mam cie przepraszać?
-Za żywota-odparła
-A konkretniej?-zapytałem i ziewnąłem
-Za to co było w gabinecie przed chwilką-powiedziała i popukała mi w czoło
-Nic ci nie zrobiłem tylko zapomniałem że istniejesz-odparłem
-To ciekawe o czym takim myślisz-powiedziała i jeszcze raz mi popukała w czoło
-Mam dużo na głowie,a teraz będę miał jeszcze więcej jako że dostałem pozycje Ambasadora-odparłem
-Nie marudź, Shikamaru -powiedziała
- Nie marudzę - odparłem oburzony jej komentarzem, wzruszając ramionami i udając, że nie wiem o co mu dokładnie chodzi. - Ja jedynie stwierdzam fakty.Ale mogłabyś się ruszyć-dodałem
-Nie dopóki mnie nie przeprosisz-powiedziała ponownie
-Niech ci będzie.Jesteś strasznie upierdliwa.Przepraszam-powiedziałem-A teraz chodż do mojego domu,bo muszę się spakować-powiedziałem i wziąłem ją za rękę...

wtorek, 17 marca 2015

Wszystkie paringi z Naruto ShikaTema 1

                                    SHIKATEMA I

Słońce grzało słabiej niż zwykle. Ludzie wychodzili na ulicę tylko jeśli było to konieczne, unikając szarej, przygnębiającej pogody, która wpędzała w ponury nastrój nawet największego lekkoducha. Było tuż po wojnie, mieszkańcy byli wciąż pogrążeni w smutku i żałobie po utraconych bliskich.
Młody mężczyzna ubrany w strój bojowy, charakterystyczny dla ninja z Konoha-gakure, stał oparty o drewnianą barierkę ganku swojego domu i z papierosem w ustach oglądał brzydkie oblicze wioski. Co jakiś czas wypuszczał z ust chmurkę dymu, która pięła się od razu do góry i znikała z pola widzenia, pozostawiając po sobie duszący zapach. W dniu takim jak ten, nie miał ochoty kompletnie na nic. Zazwyczaj nawet kiedy pogoda dopisuje, on obserwuję powolne ruchy obłoków bądź gra sam ze sobą w shogi, ale dzisiaj mógł zmusić się wyłącznie do obserwacji. Na ulicach nie zauważył nikogo znajomego, głównie starsi ludzie z przyborami do sprzątania udawali się w kierunku cmentarza aby uczcić w jakiś sposób ten wyjątkowy dzień.
Shikamaru prychnął, wypluł z ust pozostałości po papierosie i wdeptał je w ziemie. Zaraz jak wróci będzie musiał posprzątać bo jak jego matka to zobaczy to wpadnie w furię. Upierdliwa kobieta.
Trzymając ręce w kieszeniach ruszył w kierunku miejsca spoczynku dawnych mieszkańców i obrońców wioski liścia. Mimo wczesnej pory większość sklepów i barów była zamknięta chociaż dzisiejszy dzień powinien wręcz emanować życiem i radością. Tsunade-sama na jakiś czas dała wszystkim shinobi wolne aby poukładali myśli i doszli do siebie.
Skręcił w piaskową ścieżkę wyłożoną po bokach białymi kamieniami. Buty skrzypiały na wskutek zetknięcia się z wilgotną glebą. Biała, prosta brama jak zwykle była idealnie czysta i zadbana. Zatrzymał się na chwilę i dotknął dłonią jednego z nieskazitelnych filarów po czym obserwował ciemne smugi- pozostałości po jego dotyku. Uśmiechnął się pod nosem.
-Nie wszystko musi być idealne.
Wąskie dróżki były wyłożone białymi kamyczkami na których Nara pozostawiał ciemne ślady ze swoich butów, ale nie obchodziło go to. Deszcz niedługo oczyści to miejsce i będzie tak, jakby nigdy go tu nie było.
Przeszedł przez rząd równo ustawionych tabliczek na których wyryte były przeróżne imiona. Niektórych znał osobiście, innych z opowiadań a jeszcze innych nigdy nie spotkał albo przynajmniej tego nie pamiętał. Zatrzymał się obok grobu, takiego samego jak pozostałe, gdzie widniało nazwisko jego dawnego Sensei Asumy. Kurenai zawsze przynosiła świeże kwiaty ale widocznie dzisiaj, ze względu na pogodę, sobie darowała. W szklanym wazonie stały kilku dniowe słoneczniki, które przez brak słońca skurczyły się i zmarniały. W jednej chwili Nara chciał je stąd zabrać ale pomyślał, że nie chce aby ktoś dowiedział się, że tu dzisiaj przyszedł.
Sięgnął do kieszeni zielonej kamizelki i wyjął z niej paczkę papierosów aby po chwili zaciągnąć się uspokajającym dymem. Wyminął grób Asumy i ruszył w kierunku ogromnego, majestatycznego pomnika symbolizującego wolę ognia. Z nieba zaczęły powoli spadać pierwsze krople, które wylądowały na twarzy mężczyzny, przyjemnie go orzeźwiając. Usłyszał szelest obijanych o siebie kamieni a kiedy się odwrócił ujrzał przy jednym z pomników wysoką postać w czarnym płaszczu. Jej twarz i włosy były zasłonięte przez obszerny kaptur ale sylwetka ów postaci mówiła, że jest to kobieta. Shikamaru przyjrzał się jej plecom i po chwili ruszył w jej kierunku. Kiedy zrównał się z nią zauważył, że wpatruje się w nagrobek Rin Nohary, kunoichi z drużyny czwartego hokage.
-To wszystko było dla niej.- Powiedziała kobieta obserwując nazwisko wyryte w marmurowym głazie. Nara rozpoznał ten ostry i stanowczy głos od razu chociaż w tym momencie był dziwnie łagodny i spokojny. Temari odwróciła się do mężczyzny i posłała mu smutny uśmiech, którego on nie odwzajemnił, tylko dalej wpatrywał się w jej twarz. Kosmyki blond włosów lekko wystawały spod kaptura i opadały na jej zielone oczy w tym momencie przygaszone, bez tej iskry i wyzwania, których zawsze było aż zanadto. Shikamaru poczuł coś dziwnego, coś jakby tęsknotę i nostalgię, co było dziwne ponieważ nie tęsknił za swoim domem, bo po co skoro się w nim znajdował?   -To niesamowite do czego jest w stanie się posunąć człowiek w imię miłości.- dodała odwracając spojrzenie od shinobi liścia.
-Co tu robisz?- zapytał udając neutralny i znudzony ton głosu. Dlaczego musiał go udawać?  -Myślałem, że w taki dzień jak dzisiaj...- Blondynka gwałtownie się do niego odwróciła mierząc się z nim wzrokiem. Wyjęła z jego ust papierosa po czym zaciągnęła się nim porządnie a dym posłała wprost na twarz bruneta.
-W dzień taki jak dzisiaj każda kobieta chciałaby zobaczyć prawdziwą miłość. Więc jestem. Jestem tu i patrzę na najwspanialszy przykład miłości.- Oznajmiła kiedy wyrzuciła fajkę na ziemię i ręką wskazała na uśmiechniętą twarz młodej dziewczyny, która zmarła dawno temu przesądzając los wielu ludzi. Shikamaru zrobił zdziwioną minę ale kryło się w niej też zainteresowanie. Czuł jak woda płynie po jego twarzy niczym łzy, ale zignorował to.    -Widzę, że Konoha obchodzi święto zakochanych tak samo jak Suna.- Powiedziała beznamiętnie, ale w jej oczach pojawił się cień goryczy.
-Co masz na myśli?
-U nas też pustki na ulicach. Ci co są samotni odczuwają to jeszcze bardziej niż zwykle. A myślałam, że nie da się być bardziej samotnym.- Nara wysunął dłoń w kierunku twarzy dziewczyny i starł krople deszczy, a może łzę z twarzy przyjaciółki.
-Nie chcę abyś była samotna.- wyszeptał, w dalszym ciągu ogrzewając swoją zmarzniętą dłoń o gorący i zarumieniony policzek zielonookiej. Kunoichi delikatnie się uśmiechnęła i złapała drugą rękę chłopaka w swoje dłonie.
-dlaczego?- zapytała wysuwając twarz zza płaszcza przez co zimne krople zaczęły spływać po jej twarzy.
Shikamaru zawahał się. Spojrzał na zdjęcie Nohary a po chwili przeniósł wzrok na zielone oczy w których błyszczała teraz nadzieja. Miała lekko rozwarte usta a mokre włosy przyklejały się do jej twarzy.
Z oka dziewczyny wysunęła się łza, którą Shikamaru starł delikatnym ale stanowczym pocałunkiem. Kobieta zadrżała po wpływem ciepłego dotyku a z jej ust wydobyło się ciche westchnienie wprost do ucha Nary.
-W sumie nie wiem dlaczego. Może po prostu nie potrafię znieść widoku twoich smutnych oczu? Może kiedy ty czujesz się samotna ja odczuwam to równie mocno albo nawet mocniej? Mimo, że teraz spotkaliśmy się przypadkowo czuję, że od dawna na to czekałem.- Temari wstrzymała oddech patrząc na bruneta z nie dowierzeniem i zainteresowaniem.
-Ale dlaczego?- zapytała z wyraźnym przejęciem. Jej usta drżały tak samo jak dłonie, co nie było spowodowane deszczem ani temperaturą.
Nara uśmiechnął się lekko a w jego oczach pojawił się błysk. Podrapał się w tył głowy i na krótką chwilę znudzenie powróciło do jego twarzy.
-Bo cię kocham.- powiedział wzruszając ramionami tak jakby mówił coś najbardziej oczywistego. Temari otworzyła szeroko oczy, ciężko oddychała. A on się uśmiechał. Uśmiechał. A jego uśmiech sprawił, że szarość i rozpacz dookoła nich zniknęła nie pozostawiając nic po sobie.
-Myślałam, że nigdy mi tego nie powiesz.- wyszeptała w przejęciu, dalej ściskając jego dłoń w którą teraz wplotła swoje palce.
-Ja też cie Kocham.-Dodał
-Poza tym nie mam z kim grać w shogi.- dodał po czym z czułością obserwował jej dźwięczny śmiech.